
Tym razem nie tworzymy kolejnego pięknego spotu kampanii pro świątecznej, a spojrzymy prawdzie głęboko w oczy. Po co? Bo nikt nie jest idealny, a co za tym idzie- nie zawsze uda się zbudować idealną relację, czy to podczas Świąt, czy jakiegokolwiek innego okresu w naszym życiu. To nie oznacza, że mniej kochamy, czy mniej nam zależy na budowaniu dobrych relacji. Będąc ludźmi mamy emocje, mamy swoje przeżycia, popełniamy błędy i zdarza, że się kłócimy. Czasami niewiele wystarczy, aby rozbuchać niemały konflikt. Jak tego uniknąć i jak starać się radzić z nieoczekiwanymi trudnymi sytuacjami podczas Świąt? O tym w dalszej części artykułu.
1. Nie budujmy atmosfery konfliktu. Gaśmy go.
Schemat komunikatów
Bardzo często, kiedy w rozmowie nie zgadzamy się z drugą osobą, mamy tendencję do odnoszenia się do jej zachowania jako oceny całej osoby, a nie poszczególnej sytuacji w której osoba źle postąpiła, czy niezgodnie z naszymi oczekiwaniami. I tak wyobraźmy sobie sytuację, kiedy po wigilijnej wieczerzy, zmęczeni, sprzątając, chowamy niedomyte naczynia ze zmywarki do szafek. Akurat pech chciał, że widzi to nasz partner i zdenerwowany mówi do nas „jesteś głupi, brudne naczynia wsadzać do szafek, patrz co robisz!”. A my, będąc pod wpływem zmęczenia i tylko dlatego popełniając błąd wsadzania brudnych naczyń do szafki, nie czujemy się osobami głupimi, toteż dana uwaga może nas zaboleć, spowodować złość i chęć walki używając słownego odwetu. I zamiast skupić się na sednie sprawy i rozwiązania kwestii wsadzania niedomytych naczyń do szafek, zaczynamy uciekać we wzajemne obraźliwe „epitetowanie się”, chcąc bronić swojego dobrego imienia. Dlaczego? Bo nie uważamy się za osoby „głupie”.
Jak w ogóle powinien zostać przekazany komunikat o naszym zachowaniu?
Powinien odnosić się do tej jednostkowej sytuacji, a nie oceniać nas całościowo jako osobę „głupią”. Dlatego też, zdecydowanie lepiej jest zbudować komunikat w taki sposób „głupio postąpiłeś w tej sytuacji, chowając brudne naczynia do szafki”. Stałoby się to okazją do lepszej komunikacji, gdzie moglibyśmy wytłumaczyć swoje jednostkowe zachowanie tym, iż faktycznie nie do końca dobrze zrobiliśmy w tej sytuacji, ale czujemy się ogromnie zmęczeni. To otwiera ścieżkę dalszej konstruktywnej rozmowie jak rozwiązać ten problem, zamiast eskalować konflikt w momencie, kiedy czulibyśmy się atakowani poprzez obraźliwe epitetowanie naszej osoby.
Dlatego też, na podstawie powyższego przykładu, podczas rodzinnych spotkań unikajmy komentowania cech innych osób. Odnośmy się wyłącznie do konkretnego zachowania.
Komunikat „Ja-Ty”
W sytuacji, kiedy czyjeś zachowanie nasz denerwuje, obraża, sprawia nam przykrość, czasami zdarza się, że nie potrafimy o tym właściwie zakomunikować naszemu rozmówcy. I tak, czując przy wigilijnym stole, iż dłużej nie wytrzymamy wstydliwych opowieści naszej mamy, zdarza się, że emocje biorą górę i komentujemy „denerwujesz mnie, czy przestaniesz o tym opowiadać?”. Taka forma komunikatu nie zawsze może być bezpiecznym rozwiązaniem i może skończyć się tym, iż osoba komentująca może się poczuć urażona zwróceniem uwagi wycelowaną w jej osobę. Jak można to zrobić łagodniej? Na pomoc może nam wyjść komunikat „Ja- Ty”.
Jest to bardzo bezpieczna forma komunikacji i pozwala uniknąć większej eskalacji trudnych emocji. I tak, w myśl komunikatu „Ja- Ty”, jeśli zamiast "Ty" użyjemy słowa "Ja"- jest duża szansa , że nie zranimy i nie naruszymy sfery bezpieczeństwa drugiego człowieka, a także unikniemy odwetu. Dla przykładu: zamiast powiedzenia "wkurzasz mnie" możemy powiedzieć "jestem wkurzony". W opisywanej sytuacji moglibyśmy zastąpić komunikat „„denerwujesz mnie, czy przestaniesz o tym opowiadać?”, komunikatem „czuję , że się denerwuję, czy przestaniesz o tym rozmawiać”? W tym momencie również posuwamy się do możliwości pojawienia się wyrzutów sumienia u osoby wydającej komunikat, które spowodują, że nie będzie chciała dłużej ranić rozmówcy.
2. Kiedy poglądy innych są sprzeczne z naszymi: zasada „6-9” w komunikacji
Są pewne sfery naszego życia dla których nie da się odpowiedzieć z przekonaniem jak w matematyce, iż dwa plus dwa równa się tyko cztery. Kiedy zadalibyśmy sobie pytanie co oznaczają idealne święta - jeden może powiedzieć „być blisko Boga i tradycji”, a drugi „czas w skarpetkach na kanapie z moją drugą połówką”. Tutaj obie wizje idealnych Świąt mogą być prawidłowe, jeśli w ten sposób jesteśmy szczęśliwi. To właśnie takie sfery dotyczące sposobu naszego życia, te wszechobecne dylematy jak żyć szczęśliwie, co to znaczy rodzina i zadane pytanie jak powinny wyglądać idealne Święta. Posiadanie świadomości, że nie istnieje jedna poprawna odpowiedź i każdy może subiektywnie postrzegać otaczającą go rzeczywistość bardzo ułatwia codzienne funkcjonowanie.
I jak to często bywa, kiedy rozmawiając z inną osobą, widzimy, że mamy kompletnie odmienne zdanie w danym temacie, gdzie nikt nie jest w stanie przyjąć punktu widzenia drugiej osoby i twardo stoi przy swoim- po prostu uszanujmy to. Nie starajmy się na siłę przekonywać naszego rozmówcy o swojej racji, ale też pokażmy jemu - aby na siłę nie starał się tego zrobić z nami. Jak tego dokonać? Możemy się posłużyć drobnym narzędziem, które z sukcesem wykorzystuję w wielu sferach mojego życia. Weźmy kartę i długopis. Usiądźmy naprzeciwko naszego rozmówcy. Narysujmy na niej cyfrę 6 i spytajmy go co widzi. Nasz rozmówca, siedzący naprzeciwko nas będzie widział 9. Odpowie, że widzi 9. I w tym momencie możemy go spytać „w takim razie, kto ma racje? Ja widzę 6, Ty widzisz 9. Zatem, kto jest w błędzie?”. Oczywiście nikt nie jest w błędzie, obie strony mają rację. Co to oznacza? Oznacza to tyle, że, dosłownie, jak to się mówi „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia” i nie musi być błędny dla żadnej ze stron. Obie strony mają rację.
Dlaczego to narzędzie jest jeszcze bardzo pomocne? Dlatego, iż bardzo często rozmawiamy emocjami. Zapominamy o racjonalnym myśleniu. Jesteśmy przekonani o własnych racjach, nie bierzemy pod uwagę cudzych, ponieważ nasze emocje utwierdzają nas w przekonaniu, że postępujemy prawidłowo. A właśnie ten prosty eksperyment pozwala przypomnieć nam sobie, że każdy z nas ma prawo posiadania zupełnie innych poglądów.
3. Nauka RADZENIA sobie z krytyką
Większość z nas słysząc krytykę, starając się to nawet ukryć, czuje się dotkniętych. Z natury nie lubimy jak nas się upomina, zwraca uwagę, wydaje rozkazy i właśnie krytykuje. Nawet, kiedy czujemy, że zasłużyliśmy- nie jest to miłe, a już w szczególności, kiedy na upomnienie, czy krytykę nie zasłużyliśmy. Dlatego zawsze powtarzam i jestem zdania, że trudno całkowicie nauczyć się nie przejmować krytyką, tylko warto nauczyć się z nią radzić, co w efekcie pozwoli nam się z nią uporać.
Zatem - jak radzić sobie z krytyką i to podczas wigilijnej wieczerzy?
Analiza zysków i strat
Po słowach krytyki nie czujemy się najlepiej Aby sobie pomóc, warto zastanowić się co mogę zrobić z daną krytyką. Odpowiedzieć na nią w myśl zasady „oko za oko”, czy udawać, że jej nie było poprzez wypieranie, albo z automatu nie zgodzić się z nią? W przypadku wszystkich powyżej wymienionych scenariuszy tak naprawdę nie radzimy sobie z krytyką. Używamy półśrodków, które zapewne na pewien czas dadzą nam spokój. Do czasu, kiedy ta sama krytyka nie wróci do nas, albo nie rozbuchamy konfliktu z osobą wygłaszającą krytykę na nasz temat. Wychodzę z założenia, że krytyka może być bezpodstawna, jak i może mieć swoje mocne podstawy. I aby móc się dowiedzieć w którym kierunku idziemy, warto zrobić analizę co zyskuje, a co tracę po usłyszeniu danej krytyki.
Czasami może się okazać, że więcej zyskujemy niż tracimy. Wyobraźmy sobie sytuację, iż podczas świątecznego spotkania słyszymy komentarz na swój temat „mógłbyś się wziąć za siebie”. Komentarz dotyczy naszej wagi. Odnosząc się tylko do merytorycznej wartości danego przekazu, nie zważając nawet kto wypowiedział daną krytykę (o tym później) możemy starać się racjonalnie przeanalizować sytuację: czy to tak widoczne, że muszę się wziąć za siebie? Czy jeżeli widzi to osoba podczas rodzinnej kolacji, to czy widzą to osoby w mojej pracy, na ulicy? Jeśli zaczynamy sobie sami twierdząco odpowiadać na pytania oznacza to, że warto wziąć pod uwagę daną krytykę i spróbować wynieść z niej dla siebie na przyszłość pozytywne konsekwencje.
Konstruktywne pytania
Kiedy słyszmy krytykę, z którą nie do końca się zgadzamy, albo jesteśmy nią zaskoczeni, warto użyć techniki pytań, które pozwolą weryfikować jej podłoże. I tak, kiedy ktoś komentuje nasz nowy związek podczas świątecznej kolacji twierdząc, że „poprzedni był chyba bardziej udany”- nie musimy się od razu nie zgadzać broniąc siebie i swojego związku. Możemy zadać pytanie „dlaczego tak uważasz?”, „na jakiej podstawie takie zdanie”? Często w takiej sytuacji możemy od razu ocenić, czy słowa krytyki naszego rozmówcy mają jakąkolwiek wartość. Jeśli usłyszymy „bo tak mi się wydaje”, albo „bo bardziej pasowaliście wizualnie”, wtedy wiemy, że naprawdę nie ma co sobie zaprzątać głowy daną krytyką. Czasami też pozwoli to nam na dalsza dyskusję. Jeśli usłyszymy „bo twój wcześniejszy partner był fajniejszy”, możemy kontynuować i zadawać dalsze pytania dochodząc po nitce do kłębka do źródła usłyszanej krytyki.
Nasz krytyk
Przeanalizujmy profil osoby, która nas krytykuje. Czy jest to ktoś, kogo uważam za osobę prawdomówną, czy znam tę osobę, czy zależy mi na jej opinii? Postarajmy się to wykonać w naprawdę racjonalny sposób odkładając emocje na bok. Bazując na powyższym przykładzie krytyki dotyczącej sylwetki, wyobraźmy sobie, że krytyka została wydana przez osobę, która zna nas od dłuższego czasu i jest z nami blisko. Jest to osoba, która sama nie przesadnie, ale w granicach rozsądku dba o swoją sylwetkę i zdrowie, do tego wie jakie mam problemy z wagą, niezdrowym jedzeniem i brakiem ruchu. Jej zwrócona uwaga zapewne nie ma na uwadze zrobić mi przykrości, ale chce zwrócić uwagę na powagę sytuacji i może być spowodowana obserwacją tego ile jem przy stole.
Mogę poprosić tę osobę, aby więcej nie zwracała mi uwagi przy innych, gdyż jest mi przykro i wstyd (doskonale wykorzystując wtedy również komunikat ty i ja), unikając możliwego zakłopotania w podobnych sytuacjach. Jednocześnie, wiedząc, że osoba, która powiedziała dane słowa jest wiarygodna, jest mi bliska i robi to dla mojego dobra, mogę przyjąć daną krytykę i pomyśleć o zmianie nawyków żywieniowych. Mimo, iż usłyszenie krytyki nie należało do łatwych i przyjemnych- znalazłam rozwiązanie, które wiązało się z właściwą komunikacją i oceną wiarygodności krytyki poprzez analizę naszego krytyka.
4. Zadbaj o siebie w wymiarze fizycznym
Jesteśmy po rodzinnym spotkaniu pełnym wrażeń. Czasami nawet korzystając z technik odpowiedniej komunikacji, oraz radzenia sobie z własnymi emocjami podczas rodzinnego spotkania, może się okazać, ze i tak po opuszczeniu stołu czujemy się wykończeni i emocjonalnie wypompowani. Ciężko nam znaleźć w głowie wytłumaczenie dla zachowania innych osób, ciężko nam jest znaleźć konstruktywne rozwiązanie dla danej trudnej sytuacji, czy przeżycia. Co możemy wówczas zrobić? Podejść samych siebie od trochę innej strony. Od strony pracy ze swoim ciałem. Kiedy głowa jest zmęczona, zestresowana, często nie zdajemy sobie sprawy z tego też jak nasze ciało jest spięte, również nazwijmy to potocznie „zestresowane”. Dając jemu ukojenie, możemy automatycznie poczuć się fizycznie lepiej, organizm nie czuje zagrożenia, wycisza się, a tym samym wpływa na poziom naszych hormonów, które również nie ułatwiają przeżywania trudnych emocji.
Dlatego jestem ogromną zwolenniczką wprowadzenia technik skoncentrowanych na relaksie naszego ciała. Możemy w tym kierunku wykonać trening oddechu (trwający kilka minut, wiele jest dostępnych online), zakupić matę do akupresury, wziąć kilkusekundowy zimny prysznic, czy skorzystać z techniki ASMR. Większość tych technik zajmie nam od kilku do kilkunastu minut. Efekt? Relaks dla ciała, rozluźnienie mięśni, spadek kortyzolu (hormonu stresu) i…Poczucie szczęścia, spokoju. Nawet kilkusekundowe, które ułatwi nam zdystansowanie się i patrzenie z innej perspektywy na dotychczas nierozwiązane i trudne przeżycia. Kłótnia z rodzicami przy wigilijnym stole? To koniec wizji udanych Świąt? A może warto wziąć telefon i wykręcić numer do rodziców ze słowem „przepraszam”, „nie kłóćmy się”, „znajdziemy rozwiązanie”?. Wtedy często pojawiają się pomysły i reakcje jakich jeszcze kilkanaście minut wcześniej nie spodziewaliśmy się po sobie. A nawet brak rozwiązania, ale tymczasowe zdystansowanie się od problemów może być niesamowitą nagrodą dla nas samych. Może warto spróbować?