Jak się okazuje kobiety nie są lepsze w wielozadaniowości od mężczyzn, ale górują w kwestii wykonywania większej ilości pracy. To rozróżnienie jest o tyle ważne, iż może zdejmować z kobiet obciążenie „robienia wszystkiego na raz”, poczynając od takich kwestii jak np. pilnowania dziecka równocześnie sprzątając dom. Kobieta ma prawo przez cały dzień tylko pilnować dziecko, bez konieczności posprzątania domu, czy pracy zdalnej. Dlaczego?
Co to jest multitasking i czy w ogóle istnieje?
Czy naprawdę mamy zdolność efektywnego wykonywania wielu czynności w tym samym czasie? Mogłoby się wydawać, iż jest to możliwe, szczególnie kiedy wykonujemy proste i rutynowe czynności, jak np. słuchanie muzyki podczas spaceru, czy oglądając telewizję odpisując na e-maile.
Kiedy myślimy, że wykonujemy wiele zadań równocześnie, może nam się to tylko wydawać - albo, angażując się w kilka zadań w tym samym czasie, część z nich jest niedokładnie wykonywanych, a dodatkowo może nas to bardzo obciążać poznawczo.
Jednym z ciekawych eksperymentów, który dowodził brak możliwości wykonywania kilku czynności na raz, był bardzo znany eksperyment Daniel’a J. Simons’a, oraz Christophera F. Chabris’a z Harvard University. Polegał on na tym, iż uczestnikom badania pokazywano film, w którym grupa osób przekazywała sobie piłkę. Zadaniem badanych było naliczenie ile razy została podana piłka między graczami na nagraniu. Na tym samym nagraniu, podczas podawania piłki, w tle przechodził człowiek przebrany za goryla. Po badaniu większość uczestników na pytanie, czy zauważyła coś niezwykłego, odpowiadała, iż nic nie zauważyła.
Badania naukowe nad wielozadaniowością zdołały nam pokazać, iż przeceniamy swoje możliwości w tym zakresie, gdyż istnieje tylko niewielka korelacja pomiędzy multitaskingiem, a naszą rzeczywistą zdolnością. Dlaczego? Nasz mózg (systemy poznawcze) nie ma do tego odpowiedniej budowy, przez co wykonywanie dwóch, czy większej ilości zadań jednocześnie jest praktycznie niemożliwe.
Jak jest naprawdę? Zarówno nasza uwaga, jak i kontrola wykonawcza podczas wykonywania wielu zadań jednocześnie zwykle pozwala nam co najwyżej na przełączanie się między jednym a drugim zadaniem. Pochwała multitaskingu jest więc złudna.
Konsekwencje mitu wielozadaniowości kobiet
Możemy myśleć, że potrafimy wytrenować tę zdolność, starając się równocześnie zajmować domem, rodziną i pracą. W praktyce, jak już wiemy, tak naprawdę angażujemy się w przełączanie zadań, tym samym stawiając zwiększone wymagania systemom neuropoznawczym wspierającym możliwość kontroli i uwagi. Owszem, możemy tego dokonywać, ale taka wielozadaniowość nie będzie darmowa - zapłacimy za to cenę w postaci zwiększonego zapotrzebowania na te systemy, tym samym tracąc na wydajności.
Stąd usilne próby wykonywania wielu zadań równocześnie będzie kończyło się w dłużej perspektywie:
- wydłużeniem czasu wykonywania pojedynczych czynności;
- możliwością popełniania wielu błędów poznawczych;
- sukcesywnym wyczerpywaniem psychologicznych zasobów, co może nieuchronnie prowadzić do osłabienia organizmu, pogorszenia zdrowia psychicznego: odczuwania negatywnych emocji, lęków, czy depresji.
„Jeśli bardzo czegoś chcę, nauczę się i to zrobię”- tym razem nie w obliczu wielozadaniowości. Sprawdzano, czy wielozadaniowości można się nauczyć - czy istnieją techniki wspomagające możliwość skupiania się na kilku zadaniach. Jednak większość badań pokazywała jedno: człowiek ma ograniczenia związane z zapamiętywaniem informacji, a tym samym ze skutecznym wykonywaniem kilku zadań na raz. Nie warto walczyć z naturą człowieka.
Nie starajmy się zmieniać w maszynę, która będzie przezwyciężała ludzkie ograniczenia. Jakkolwiek często zdarza nam się porównywać pracę kobiet do wielofunkcyjnego robota kuchennego - nie róbmy tego. Nie wywierajmy presji wielozadaniowości. Nigdy nie będziemy robotami i zamiast o tym zapominać, powinniśmy o tym pamiętać i pielęgnować ludzkie zasoby, które są wyczerpywane i wymagają regeneracji.
Skąd bierze się domena kobiety wielozadaniowej?
Może to być związane cały czas z postrzeganiem równości płci w zakresie stosunku do wypełniania obowiązków domowych i wychowywania dzieci, traktując je jako kobiece zajęcie (często "prostsze"). Do tej pory ciągnie się stereotypowe myślenie, iż kobiety są stworzone do pracy w domu, a mężczyźni do pracy zawodowej i zarabiania.
Wiele kobiet, które nie poszły z duchem tego stereotypowego myślenia, biorąc na swoje barki również pracę, rozwój zawodowy i zarabianie, nie robi tego poprzez rezygnację z prac domowych - a wręcz stara się je łączyć. Czasami chcąc sobie, lub innym udowodnić, że się da, a czasami z faktu, iż mężczyźni uważają prace domowe i zajmowanie się dzieckiem jako zadania łatwiejsze i dlatego (myśląc, że robią dobrze) oddają i oczekują wypełniania tych zadań przez kobiety.
Jeśli zbyt wiele zadań już teraz jest na Twojej głowie sprawdź skuteczne sposoby na stres.
Błędy w postrzeganiu, błędy w komunikacji, czasami błędy w wychowaniu - to wszystko może się przełożyć na wzrost oczekiwań. Dlatego bardzo ważne jest wspólne uznanie roli kobiety i mężczyzny zarówno w obowiązkach rodzinnych, domowych, jak i związanych z pracą i próba kompromisowego ustalenia podziału pomiędzy sobą. W taki sposób, aby uwzględnić nie różnorodność płci, ale różnorodność swoich słabszych i mocniejszych stron w odniesieniu do wypełnianych obowiązków.
I tak skupiając się na swoich zasobach poznawczych, emocjonalnych, umiejętnościach podzielić się obowiązkami, aby jak najefektowniej je wykonywać, zachowując przy tym zdrowie psychiczne i fizyczne. Kto wie, może się okazać, że niejeden mężczyzna lepiej przygotuje kolacje, podczaspodczas gdy kobieta w tym czasie zarobi na wakacje sprzedając kolejne aukcje na giełdzie!